3 kwietnia 2010
Everest & Bungee marzeń
Dopiero dziś po kilku latach zaczęłam się zastanawiać nad dwoma stwierdzeniami, które padły z moich ust... Bungee marzeń i Everest marzeń. Starając się zrozumieć kontekst owych stwierdzeń usiłuję przypomnieć sobie w jakich sytuacjach ich użyłam i do czego przypasowałam i chyba najważniejsze, czy w tamtym czasie znaczyły dla mnie to samo...
Pamiętam, że rozmawiając z bliską mi osobą mówiłam o swoich marzeniach "jak zrobię to w swoim życiu to będzie mój Everest marzeń..." innym razem, w innej sytuacji używałam podświadomie stwierdzenia "bungee marzeń".
Człowiek przez całe swoje życie pragnie urzeczywistniać swoje marzenia, marzenia wielkie i malutkie, oraz te całkowicie surrealistyczne. Pomimo oporów, wiatru który wieje prosto prosto w oczy pniemy się tylko po to aby urzeczywistnić swoje marzenia, aby doznać samospełnienia. W takiej sytuacji, a raczej "roli" człowiek zmaga się z trudnościami ale wierzy, że kiedyś uda mu się spełnić takie marzenia. W tym celu wspina się po górze, pnie się zdobywając chmury tylko po to aby postawić chorągiewkę na swoim Evereście. Nierzadko człowiek całe życie dąży do osiągnięcia własnego, osobistego "Everestu marzeń", niekiedy poprzez brak życiowej fantazji człowiek nigdy nie dozna uczucia Everestu, który jest niemal katharsis. W tym momencie, chyba również sama sobie wyjaśniłam co znaczyło dla mnie w/w stwierdzenie.
Natomiast "Bungge marzeń", cóż można to dwojako interpretować, ja przedstawię swoje własne zdanie na ten temat. Jeśli do czegoś dążymy i udaje nam się zdobyć cel, ten wyśniony, wymarzony Everest, to człowiek wówczas czuje się wolny, wolny od potrzeby dążenia do czegoś. Doznaje katharsis i pozwala odpocząć własnemu ciału skacząc w przepaść z samego szczytu... Niektórzy mogą pomyśleć "to po co tam wchodziliśmy?, nie bawmy się w Syzyfa!", jednakże życie nie opiera się na jednym marzeniu, na jednym celu, aby do czegoś dojść trzeba podjąć nową walkę i z zamkniętymi oczami skoczyć w przepaść...by poczuć się wolnym...i na nowo z chorągiewką w plecaku piąć się w górę..
Kubek po gorzkiej herbacie z cytryną pusty, cóż denko widoczne więc czas zasnąć, nie będzie to proste tym bardziej, że w głowie mam piosenkę "don't dream it's over"
Arrivederci & Au Revoir
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz