1 kwietnia 2010

bo dobrych ludzi znajdzie się na PKS-ie

31 marca pełna szczęścia i optymizmu postanowiłam wrócić do domu na święta. Pakując wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy wyruszyłam na bardzo mało lubiany przeze mnie pks. Niefortunnym trafem okazało się, że odwołano nam zajęcia i zamiast o 16 byłam już o 14 na przystanku. Nie mając co ze sobą zrobić postanowiłam usiąść w poczekalni i poczytać trochę Coelho. Zasłaniając się książką ciągle myślałam o ludziach, którzy ciągle się zmieniają, wchodzą - wychodzą... co jakiś czas ktoś spojrzy w moją stronę (pewnie ze zdziwieniem, młoda dziewczyna siedzi w obskurnej poczekalni i zamiast siedzieć ze słuchawkami na uszach zaczytuje się w książce, która ma "dziwny" tytuł). Po około 30 min. usiadła obok mnie starsza kobieta, po niedługim czasie dołączył do niej jej mąż... Ci ludzie mieli coś takiego w sobie, że miałam ochotę resztę czasu patrzeć na nich, to oni w tym momencie byli dla mnie płynącą rzeką... Starsi ludzie trzymający się kurczowo za dłonie, czyż nie ma piękniejszego obrazka? Kobieta miała niespotykany błysk w oczach, naturalną radość, raz po raz zerkałam na nich, oni na mnie również. Wstałam kupiłam sobie kawę z automatu i coś mnie tknęło, przeczucie,że jak nie porozmawiam z tymi ludźmi to stracę dużo. Usiadłam uśmiechnęłam się tak szczerze jak ta kobieta się uśmiechała cały czas. zapytałam się "gdzie państwo jadą?" (obawiałam się, że z ich twarzy zniknie uśmiech i pojawi się oburzenie zainteresowaniem jakim ich nagle zaczęłam darzyć) Na szczęście było inaczej, starsza Pani zaraz zaczęła prowadzić ze mną nad wyraz sympatyczną rozmowę. Małżeństwo czekało na autobus do Kluków (40 km. od Słupska), miejscowość którą darzę dużą sympatią gdyż tam pierwszy raz postawiłam stopę w Słowińskim Parku Narodowym.
Patrząc w oczy tej kobiety nie mogłam się nadziwić temu, że w takim pospolitym miejscu, który dźwiga na swoich barkach masę stereotypów, mogłam poznać tak wspaniałych ludzi. To doświadczenie nauczyło mnie jednego... obojętnie w jakim jest się miejscu na ziemi trzeba pamiętać, że wszędzie są ludzie, którzy tak samo jak Ty potrzebują rozmowy, zrozumienia, uśmiechu, bez względu czy jest to park, kościół czy też obskurny dworzec pks... nieraz wystarczy jeden uśmiech żeby człowiekowi poprawić nastrój.

Ps. Ci Państwo zaprosili mnie do siebie na kubek gorącej kawy powiedzieli "tam gdzie będzie duży kasztan, będziemy i my..."

Wydmy w Słowińskim PN


Wiem jedno na pewno nieraz jeszcze odwiedzę Kluki i piękne wydmy, a chodząc po nich będę szukała kasztana i uśmiechniętych staruszków w tle... I wtedy pójdę dalej, napawać się swoim szczęściem...

Dziś bez kawy lecz z piosenką, która towarzyszyła mi przez całą drogę powrotną ze Słupska.

http://www.youtube.com/watch?v=bRJ3cdp11f4&feature=related

Arrivederci & Au Revoir

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz