29 października 2011
kompleks kobiety XXI wieku
Jak co rano 5:45 słyszę ten znienawidzony budzik. Borykam się z samą sobą aby znaleźć siłę by wstać i pójść do pracy robiąc wiele rzeczy pozbawionych sensu rzeczywistego. Piję kawę, jedną drugą i nagle uświadamiam sobie, że muszę zrobić opłaty w postaci auta, prądu itp. W między czasie muszę wykonać telefon do ZUSu, starostwa, komunikacji miejskiej.Kończę pracę i biegnę do kolejnej pracy w postaci figuranta w celu pomocy pewnemu germaniście. Niczym się nie obejrzałam zrobiła się 17:00. Teraz biegiem ze szkoły i do sklepu po zakupy bo obiad się sam nie zrobi, lecz najpierw trzeba jechać zrobić wywiad środowiskowy do pracy nr. 3 w postaci dozoru. godz. 19:00 jestem w domu. Teraz jestem w swojej 4 pracy i z postaci protokolanta, kuratora, i doradcy nauczyciela przyjmuję postać "Pani domu". Następnie przygotowuje się na 3 dni w szczecinie, całe dnie zajęć i 9 łącznych godz. w pociągu. Chroniczne wykończenie sprawia, że podczas zwyczajnego obierania ziemniaków dwoje ludzi nie ma siły się do siebie odezwać. Człowiek przepełniony pracą, obowiązkami i odpowiedzialnością, chociażby za opłacenie rachunków nie jest w stanie odpoczywać. Myślami ciągle żyje się w stresie i napięciu. A nieraz ten wspaniały, rodzinny posiłek jest przygotowywany przez łzy. Nigdy nie myślałam, że dorosłość będzie tak skomplikowanym procesem. Człowiek powinien nauczyć się odgraniczać pracę od ogniska domowego, jeśli tego się nie nauczy zmiażdży go poczucie obowiązku, stresu wtórnego perfekcjonizmy. Nieraz zastanawiam się dlaczego się tak dzieję, co jest w moim życiu nie tak. Co chwila szukam powodu tam gdzie go nie ma. Wszystkie problemy zrzucam na związek, uważam że to jest cały prowodyr moich problemów. Lecz tak nie jest. Jestem po prostu 22 letnią kobietą z marzeniami, potrzebą założenia rodziny i pragnącą jak niczego na świecie zacząć oddychać... Ten rok nauczył mnie jednego, nie można martwić się za kogoś, nie można kogoś wyręczać we wszystkim i przede wszystkim nie można liczyć na wspaniale zarysowane życie w naszej głowie. Bo wówczas człowiek się niebywale kaleczy. Wierząc w coś co nigdy nie przyjdzie... Chyba większość kobiet w pewnym wieku przeżywa swój własny osobisty kompleks. Trzeba tylko zdrowo nie przekraczać granicy bezpieczeństwa i żyć pragnieniami a nie tylko marzeniami, bo dwa proste zwroty które na pierwszy rzut oka są tak podobne do siebie a tak naprawdę są ta różne. Bo należy pamiętać, ze każdy ma swoje wariactwa ale nasze życie jest naszym pragnieniem do którego dążymy i za wszelką cenę chcemy w nim odnaleźć nasze marzenia oraz zamierzenia...
Tym razem z literatką winka w ręce prawej oraz ze szklanką soku pomarańczowego z lodem wsłuchuję się w "domy z betony"
Kiedyś nauczę się ją grać na gitarze i zadedykuje ją komuś kto będzie obok mnie jak otworze oczy.
Arrivederci & Au Revoir
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz