Codziennie robimy coś, czego po 10 minutach już nie pamiętamy. Miliony bezcelowych rzeczy, które tak naprawdę zapadają podświadomie w naszej pamięć i po długim czasie punktowo sobie o nich przypominamy. Głównie są to rzeczy, które miały znaczenie w naszym życiu, bądź też mamy po prostu z nimi bardzo miłe wspomnienia. Nie rzadko bywa tak, że powrót do przeszłości jest dla nas niesamowitym niekiedy surrealistycznym przeżyciem, które nas cieszy jakby była to wygrana w lotka a tak naprawdę jest to mały, praktycznie nic nieznaczący detal w naszym życiu...
Jadąc do Płocka, poszukując piękna w polskości, oraz słuchając radia nagle poczułam się jak mała dziewczynka, w czerwonych sztruksowych spodenkach i sztruksowej kamizelce tańczącą na środku mało metrażowego pokoju. A dlaczego tak się stało? Wszystko za sprawa Pana Gąsowskiego i jego "zakazanych wakacji". Ta piosenka sprawiła że weekend, który uważałam za snobistyczny, okazał się wspaniałym czasem na poznanie miejsc, których nie znałam, poznanie rodziny, która była mi obca i wrócenie gdzieś...gdzie już się zamknęło drzwi. Mi wystarczyła jedna piosenka aby napawała mnie radością, optymizmem i chęcią do wszystkiego. Mój powrót do przeszłości trwa nadal, bo umiem z niego czerpać to co najlepsze, wspomnienia, wspomnienia warte świeczki...
Dziś się kofeinuję, z Panem Gąsowskim w tle.
Jedyną rzeczą, która zawsze pozostanie nasza to wspomnienia ich nikt nie jest w stanie nam zabrać, głównie dlatego, że żeby coś komus zabrać trzeba to najpierw zrozumieć...
Arrivederci & Au Revoir
1 komentarz:
Wspomnienia czy to te dobre czy mniej przyjemne często przychodzą do nas w najmniej spodziewanym momencie. dobrze też że w każdej chwili można sięgnąc pamięcia do miłych wspomnien i nic nas to nie kosztuje... tak samo jak z marzeniami ;)
A.
Prześlij komentarz